W tym roku prezenty na święta zrobiłam już latem i będzie to moja nowa świąteczna tradycja. Dlaczego? Kupowanie prezentów przed świętami ma same wady:
- Dzieci chcą wszystko co zobaczą w sklepie, w TV, u kolegi. Nawet 500+ nie pomoże, aby zrealizować listę świąteczną dziecka, która czym bliżej świąt tym bardziej się wydłuża. I choćby wszystko dostali i tak marudom nie wystarczy.
- Szukanie prezentów to jak maraton i bieg przez przeszkody, a w między czasie jeszcze koncerty w szkole, przedstawienia w przedszkolu, kiermasze, kartki, planowanie podróży, wigilii.
- Większość prezentów parę dni później skończy w pudle z zabawkami, zwłaszcza, te które dzieci chcą gdyż widziały reklamę 100 razy i mają mózgi przeprane. Oj a to bardzo boli kiedy zabawka za 300zł następnego dnia wala się po domu.
- Nie mogę patrzeć na wychudzone Barbie i zabawki z filmów jak Gwiezdne Wojny czy Żółwie Ninja, które kosztują krocie nie za jakość i pomysłowość tylko za licencję. Pod świąteczną presją, pewnie bym takie zakupiła, czym dalej od świąt tym moje decyzje są bardziej racjonalne, mądre i przemyślane. A Barbie czy inne Gwiezdne wojny dostaną i tak od wujków, dziadków i innych cioć.
- Przepychanie się przez tłumy rodziców i stanie w niemiłosiernie długich kolejkach.
- Każdą wolną chwilę bez dzieci zamiast spędzić w domu przy kawce i dobrym serialu to biega się po sklepach za zabawkami.
- Ta presja, że się nie zdąży kupić, że już nie będzie, że nie dojdzie na czas jest nie do zniesienia, wystarczy nerwów związanych z podróżowaniem i odwiedzinami rodziny 🙂
- Wchodzisz do sklepu, wydaje Ci się, że wszystko kupiłaś, wychodzisz i nagle sobie przypominasz, że nie wzięłaś taśmy, że nie masz papieru, kokardek itd.
- Prezenty dla własnej dziatwy to czubek góry lodowej, jeszcze prezenty dla chrześniaków, bratanków, rodziców, braci, nauczycieli…. męża!
- Lego, wszędzie Lego.
Znajdzie się wiele więcej powodów, żeby zakupy zacząć robić już latem. Co ważne mając liczne latorośle jak ja, nie kumulują mi się koszty prezentów na jeden miesiąc i wtedy mogę sobie pozwolić na zabawki najlepszej jakości, a nie tani badziew.
W ciągu roku złapię promocje, wyprzedaże, wybiorę zabawki bez presji marud, wybieram takie zabawki, gry, którymi moje dzieci w różnym wieku będą mogły się bawić, po które maluchy będą sięgać co jakiś czas i nie wyrzucę czy oddam po jakimś czasie.
Same plusy robienia świątecznych zakupów w ciągu całego roku, więcej czasu przed Świętami, leprze prezenty, mniej stresu i co najważniejsze to skupienie na tym co najważniejsze czyli na Dobrej Nowinie. W końcu Święta Bożego Narodzenia to Bóg się Rodzi a nie Mikołaj przychodzi 🙂
Jak tak czytam, to się zastanawiam, czemu nigdy nie wpadłam na tak genialny pomysł! 😀
Bo ma Pani za mało dzieci 🙂
U nas to jest tak, że część prezentów kupuję wedle mojego uznania i rozeznania- dla każdego obowiązkowo książeczka- a część z „listu do mikołaja”. Im młodsze dziecko tym prezenty bardziej ja decyduję, co dostaną/