Tęczy ostatnio dużo w social mediach, za kilka dni będzie jej jeszcze więcej, prawdziwej tęczy, która symbolizuje nadzieję, piękno i szczęście. 22 sierpnia w USA obchodzony jest dzień „tęczowego dziecka”. Słyszałyście o „tęczowych dzieciach”?
Jeżeli nie, to dlatego, że pojęcie „tęczowego dziecka” znane jest przede wszystkim rodzicom, którzy posiadają taki cud czyli dziecka „urodzonego po poronieniu, urodzeniu martwego dziecka lub śmierci niemowlęcia”. „Tęczowe dzieci” oznaczają nadzieję i uzdrowienie po stracie, są jak tęcza po burzy, szczęście po trudnym, ciemnym czasie.
15% do 25% ciąż rozpoznanych kończy się poronieniem. Dla wielu kobiet długo starających się o dziecko jest to traumatyczne przeżycie, o którym nie mówią. Sam pomysł o informowaniu o ciąży dopiero gdy zacznie się drugi trymestr oznacza, że jeżeli dojdzie to poronienia to będzie to tajemnica. Żałobę po stracie nienarodzonego dziecka, którą powinno się przeżyć aby uleczyć smutek, żal i cierpienie jest jeszcze bardziej bolesną tajemnicą. Matki nigdy nie zapominają o nienarodzonym dziecku, nieważne jak wcześnie w ciąży odeszło.
Dzień „tęczowego dziecka” to nie dzień utraconego dziecka, gdy wspominamy aniołki, które odeszły. Jest to dzień, w którym świętujemy życie po burzy, szczęście i miłość, które otrzymujemy od „tęczowych dzieci”.
Jeżeli macie „tęczowe dzieci” pochwalcie się nimi w social media dodając #teczowedzieci. Gabriel moje piąte dziecko i Monika, szósta, są „tęczowymi dziećmi”. Dwa miesiące po poronieniu zaszłam ponownie w ciążę. Nie byłoby Gabriela, gdyby nie aniołek, który odszedł.
Gabriel ze zrobioną przez siebie tęczą. Monika 5 miesięcy!
Dzień „tęczowego dziecka” został zainicjowany przez mamę walczącą z niepłodnością, która przeszła bolesną drogę by urodzić dzieci. https://www.whatthefertility.com/sharing-the-journey/ Pierwszy raz święto obchodzone było w 2018 roku.